No i mamy 8 miesiąc
Dziś oficjalnie zaczynamy 8 miesiąc naszej przygody ;) Czuję się bardzo dobrze, jedynie/aż boli mnie kręgosłup i biodra i niestety nie daję rady chodzić, więc spacery musiałam pożegnać ;( Nie jest to ból związany z niewygodnym spaniem, bo rano wstaję z lekką ulgą, ale po chwili ból wraca. Mam nadzieję, że po porodzie wszystko wróci do normy, bo tęsknię za treningami...
Pozytywnych stron ciąży na szczęście jest więcej i mimo bólu, zmęczenia fizycznego i nieporadności, za żadne skarby świata nie cofnęłabym czasu. Mimo wszystko lubię być w ciąży. Kocham te kopniaki(nawet w żebra) i przekręcający się kuperek mojego dziecka :D Uwielbiam jak brzuch mi się wygina we wszystkie strony, jak mała się ze mną bawi przez brzuch i reaguje na głos. Bawi mnie jej czkawka i w ogóle cieszy mnie myśl, że noszę w sobie swoje dziecko, moje DNA.
Załączył mi się syndrom wicia gniazda ^^ Już ubranka są poprane i część wyprasowana. Reszta dosycha. Spakowałam też nasze torby, ale w 95%, bo nadal brakuje ubranek i moich koszul i staników. Najchętniej już składałabym łóżeczko, ale wiem, że to za wcześnie :D
Pamiętam jak bardzo bałam się, że nie pojawi się u mnie instynkt macierzyński. Byłam zdziwiona jak szybko to się stało. Może dlatego, że od początku musiałam walczyć o jej przeżycie...i jak każda matka zrobiłam wszystko co mogłam, żeby ciążę utrzymać. Pamiętam do dziś, i pewnie nigdy nie zapomnę, ten stres na samym początku, tę niepewność, morze wylanych łez...a teraz cieszę się, że za niecałe 2 miesiące zobaczę swoją małą Kruszynkę. Nie sądziłam, że miłość matki może być tak silna.
Komentarze
Prześlij komentarz