8 miesięcy

W poniedziałek minęło nam 8 miesięcy razem ;)
Są lepsze i gorsze dni, jak to z dzieckiem.
Po 7.5 miesiącach doczekaliśmy się pierwszego ząbka. Kolejne też powoli dają o sobie znać ;)
Do tego jeszcze skok rozwojowy i „mamusiowanie”…i możecie się domyślić jak ciężko cokolwiek zrobić z dzieckiem na ręku.
Jest pierdyliard rzeczy, które mnie niepokoją, ale póki co staram się nimi nie zamartwiać.
Asmara nie raczkuje…ale i ja nie raczkowałam. Leżąc na brzuchu potrafi przekręcić się na plecy, obkręcić się wokół własnej osi i czołgać się do tyłu. Za raczkowanie nawet się nie zabiera, a  i na brzuchu ostatnio leżeć nie chce ;/ Nie chodzi, ale potrafi złapać się czegoś i wstać, no i jak się ją postawi to też sama stoi. Na chodzenie jednak ma jeszcze czas.
Dalej lekko przekrzywia główkę, ale potrafi też trzymać ją prosto.
Jeśli chodzi o mnie to jest tragedia. Udało mi się wprowadzić regularne treningi co drugi dzień, co sprawia, że czuję się lepiej,
Niestety ostatnie badania tarczycy mnie zasmuciły…jest źle. Pod koniec miesiąca mam usg tarczycy, a 5 września endokrynologa. Muszę jeszcze zrobić dodatkowe badania i z tym pójdę na wizytę. Póki co nie chcę brać euthyroxu, chociaż go mam, ale czekam na wizytę. Na razie zakupiłam cynk, jod i selen i po suplementuję je trochę, a od września pewnie dojdzie euthyrox.

Waga wciąż tragiczna, ale jak to przy niedoczynności…ciężko zrzucić kilogramy. Mam jednak nadzieję, że niedługo waga ruszy….oby…bo nie chce być taka gruba ;/

Komentarze